|
|
|
|
Atlas
Łowca bestii
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 18:26, 27 Sie 2006 Temat postu: Władza (opowiadanie) |
|
|
Obwieszczenie
Obywatele miasta, gospoda zamknięta z powodów technicznych.
Kartka wisiała na drzwiach gospody. Z powodów technicznych, to bezczelne kłamstwo.
W środku odbywała się narada Służb Bezpieczeństwa. Niski mężczyzna stojący przed gospodą zapukał tajnym szyfrem w drzwi gospody, które lekko się otworzyły.
-Podaj hasło - w powietrzu rozległ się niski gardłowy i trochę przepity głos.
-Mithril najlepszy w górach Brakarskich - odpowiedział przybysz. Drzwi otworzyły się,
a wędrowiec został wciągnięty szybko do środka. Wejście zostało natychmiast zamknięte. Przybysz zdjął lotniczą czapkę i powiesił na wieszaku. Strop gospody był niski sięgał około 1,5 metra. Budynek został wykonany z drewna, jakże trudno dostępnego w tym rejonie. Wędrowiec wszedł do głównej sali. W kominku wesoło trzeszczał ogień. Na środku sali stał okrągły stół, wokół którego siedziały krasnoludy. Wędrowiec wszedł w krąg światła. Także był krasnoludem, lecz niezwykle wysokim jak na rasę, z której pochodził. Był młody miał jedynie 80 lat i nie miał wąsów, ani brody. Miał brązowe krótkie włosy. Był jeszcze za młody Jego imię brzmiało Gromlin. Omiótł wzrokiem cała salę, przy stole nie było miejsca dla niego.
-Proszę Wieli, ja te miejsce tylko dla ciebie grzałem - powiedział jeden z krasnoludów i wstał. Sława Gromlina była znana w całym Świecie. Uzyskał tytuł Wielki, przez wytępienie wszystkich gobilnów i innych stworów, ze wszystkich królestw krasnoludów. Usiadł na zwolnionym miejscu i zaczął przemowę.
-Kolejny tajny agent wysłany na powierzchnię, nie wrócił ze swojej misji. Trzeba coś z tym zrobić- uderzył pięścią w stół.- Wypowiedzcie się w tej sprawie.
-Co ty byś zrobił, jakby twoi żołnierze, znaleźli szpiega z ich świata?- Powiedział stary krasnolud.
-Zleciłbym wykonanie egzekucji.
-A, więc oni też mają prawo zabijać naszych szpiegów.
-Jak ty, możesz się tak wypowiadać o swych braciach? Wyprowadzicie go!
Do starego krasnoluda podeszli dwaj inni wyprowadzając go. Stary stawiał opór, ale widok pistoletu, od razu ostudził jego zapał. Był to pistolet jednostrzałowy na proch, za wolny, aby go używać, do zorganizowanej walki. Był on wynalazkiem Gromlina, który przewodził tym zgromadzeniem. Po wyprowadzeniu krasnoluda, w powietrzu unosiła się niemal namacalna cisza.
-Zostawcie mnie. Niech żyje rewoluc…- krzyczał wyprowadzony krasnolud.
Nawet nie dokończył, rozległ się wystrzał i coś z jękiem upadło na ziemię. Przez drzwi weszli dwaj ochroniarze wycierając sobie ręce z krwi w koszulę starca. Na twarzach rady malowało się przerażenie. Tylko Gromlin i jeszcze jeden krasnolud utrzymywali kamienne oblicze.
-Powinieneś Panie pójść z odziałem na powierzchnię i wyeliminować tych morderców.- Powiedział krasnolud, stary weteran wojenny, którego twarz była poprzecinana białymi bliznami,
-Wolałbym, aby tam poszła jedna jednostka.
-To może ty Panie tam pójdziesz?- powiedział, lecz Gromlin nie był tym zainteresowany, wyjął pistolet i strzelił w głowę weterana. Z uwagi, że nie miał hełmu egzekucja przebiegała pomyślnie. Jego mózg rozniósł się na najbliższy sprzęt.
-A, może i tak zrobię przecież stare krasnoludzie przysłowie mówię: ”co chcesz, aby było zrobione dobrze zrób to sam”, może bym według tego działał?- powiedział dowódca ścierając mózg weterana ze swojego nadgarstka.
-Tak, tak oczywiście.- odpowiedzieli inni z rady.
Gromlin wstał i skierował się ku wyjściu.
-Spalcie tą budę i nie wypuszczajcie nikogo, ze środka, ci mierdzawcy chcą mojej śmierci. Zróbcie to ku chwale Ojczyzny i uciesze narodu obywatele.- powiedział ściszonym głosem
do ochroniarzy.
Wyszedł razem z ochroniarzami, którzy zabarykadowali wyjście i podłożyli ogień, który
po chwili zniszczył całą tawernę ze wszystkimi w środku. Gromlin przyglądał się wszystkiemu, gdy ostatnia z desek spłonęła, podkradł się za plecy ochroniarzy. Wyjął dwuręczny topór i jednym ruchem ściął obie głowy. Nikt nie przeżył z całego zgromadzenia, to były surowe względy bezpieczeństwa ustanowione przez Gromlina.
|
|