|
|
|
|
Dodds
Wędrowiec
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 14:12, 29 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
[center]Rozdiał III - Szatański Gracz[/center]
Kilka dni po walce z Mocherem, Qlevicza nagle coś tknęło by przejść się po mieście. Wpadł w rodzinne strony - Stadion X-lecia - ale poczuł że to nie to. Ruszył w stronę mostu którego nazwy nie znał, by dostać się do zachodniej części Warszawy.
Szatan zjadł sześć pierożków, sześć kanapek i popił wszystko sześcioma łykami soku jabłkowego. Rozwalił się na krześle i obserwował ulicę przez okno baru mlecznego. Spojrzał na zegarek marki "Helltime".
-Sześć - zaczął odliczać - pięć, cztery, trzy, dwa, jeden...
Za oknem przeszedł Qlevicz. Szatan odczekał chwilę i wyszedł z baru.
Qlevicz zatrzymał się mniej więcej w połowie mostu by popatrzeć na widok i zaciągnąć się zapachem kleju ciągnącym od Wisły. Spojrzał w kierunku z którego przyszedł i zobaczył czarną postać...
Już miał się odwrócić z powrotem, ale gdy postać na chwilę się odwróciła, spostrzegł że jest lekko zgarbiona.
Qlevicz zadziałał automatycznie - wyszarpnął z kieszeni pistolet SOCKOM który Anglov teleportował przez przypadek razem z nimi, przeładował i uklęknął na jedno kolano.
Wycelował w Szatana i delikatnie nacisnął spust. Pocisk przeleciał tuż obok głowy sklepu.
Kolejne cztery strzały chybiły. Szatan był coraz bliżej. Qlevicz poprawił pozycję i rozluźnił się. Powoli uniósł broń i celował przez dłuższą chwilę. W końcu nacisnął spust. Pocisk szybko pokonał dzielącą ich odległość i rozbryzgując wokół krew uderzył w ramię Szatana. Trafiony zatoczył się i oparł o barierkę. Qlevicz zamierzyłsię do kolejnego strzału gdy nagle szatan zniknął. Qlevicz usłyszał za sobą dziwny dźwięk i poczół zapach siarki. Padł na ziemię akurat gdy Szatan próbował kopnąć go w tył głowy. Qlevicz przetoczył się do przodu i stanął na równe nogi naprzeciw Szatana. Przez chwilę stali bez ruchu gdy Szatan zaatakował. Qlevicz przybierając taktykę defensywną błyskawicznie parował każdy cios, po czym sam zaatakował, jednak mało skutecznie. Odskoczył i wycelował w szatana swojego SOCKOM'a. Strzelił trzy razy z bliskiej odległości i zorientował się, że wszystkie pociski poszły w powietrze a Szatan zniknął. Rozejrzał się szybko i słysząc nad sobą dziwny dźwięk odruchowo uskoczył. W miejsce w którym stał uderzył z góry potężny słup ognia rozwalając kawał mostu. Obok wylądował Szatan z krawiącym ramieniem.
Uniósł drugą rękę w której zaczęła się formować ognista kula. Zamachnął się i kula z ogromną prędkością pomknęła w stronę Qlevicza. Ten wykonał natychmiastowy unik, a pocisk przeleciawszy kilka cantymetrów od jego twarzy poleciał dalej ciągnąc za sobą ogon czarnego dymu.
Qlevicz odwrócił się do Szatana.
-HAMIE! - krzyknął i błyskawicznie uniósł SOCKOM'a. Wystrzelił. Szatan cofnął się o krok i spojrzał na krwawiącą klatkę piersiową. Strzał prosto w serce.
-Zabił mnie, palant jeden. - powiedział padając na kolana.
-Non...omnis...mortis... - wydusił z siebie jeszcze.
-Pierdzielisz - rzekł Qlevicz i strzelił Szatanowi w głowę.
|
|